Seat Leon II

W ciągu trzech lat pojawiło się zatem kilka aut wykorzystujących platformę piątej generacji tego pojazdu – Audi A3, Skoda Octavia II, Volkswagen Touran, Golf Plus, Seat Altea i Toledo. Choć rozwiązania techniczne poszczególnych modeli są niemal identycznie, przeciętny nabywca nie musi zdawać sobie z tego sprawy. Wszystkie te samochody różnią się wyglądem. Ale najefektowniejszą powłokę … Czytaj dalej „Seat Leon II”

seat leon 2W ciągu trzech lat pojawiło się zatem kilka aut wykorzystujących platformę piątej generacji tego pojazdu – Audi A3, Skoda Octavia II, Volkswagen Touran, Golf Plus, Seat Altea i Toledo. Choć rozwiązania techniczne poszczególnych modeli są niemal identycznie, przeciętny nabywca nie musi zdawać sobie z tego sprawy. Wszystkie te samochody różnią się wyglądem. Ale najefektowniejszą powłokę zarezerwowano dla najmłodszego auta z rodziny – Seata Leona.
Konsekwencja, z jaką projektowane są kolejne modele Seata, robi wrażenie… deja vu. Jeden rzut oka może nie wystarczyć, by odróżnić Toledo od Altei, a Alteę od nowego Leona. Jasne, Toledo ma wystający bagażnik, Altea jest od niego niższa, a Leon ma ukrytą klamkę w tylnych drzwiach. Ale we wstecznym lusterku i tak wyglądają identycznie. Cała trójka to kontynuacja linii zapoczątkowanej przez studyjny model Salsa z 2000 r. Za projekt odpowiada Walter de Silva i jego zespół z centrum technicznego w Martorell.
W porównaniu z poprzednikiem Leon wyraźnie urósł. Jego długość wynosi 4,3 m – o 13 cm więcej. Jest także szerszy o 2,6 cm, wyższy o 1,9 cm oraz – co bardzo ważne – ma większy o 6,7 cm rozstaw osi. Wprawdzie Leon to spore auto, ale dzięki odpowiednim proporcjom udało się otrzymać dynamiczną sylwetkę. W swoich materiałach informacyjnych Seat przedstawia ten model nawet jako 5-drzwiowe coupe. Słowa o tyle uprawnione, że faktycznie tylne drzwi są zakamuflowane. Klamki znajdują się w obramowaniu szyby, a sięga się do nich przez zagłębienie w szybce w tylnym słupku. Choć szybka to nie najlepsze określenie – wykonano ją z poliwęglanu. Gdzieś już to widzieliśmy… Oczywiście w Alfie Romeo 156. A kto ją projektował? Oczywiście ten sam Walter de’Silva. Drzwi otwiera się tak samo wygodnie jak zwykłą klamką, a samochód zyskał efektowny detal. Jedna uwaga. Pedanci na pewno będą często przecierać to małe okienko – przy otwieraniu drzwi pozostają na nim odciski palców.
Inne charakterystyczne dla Leona rozwiązanie częściej spotykamy w mini-vanach niż w coupe. Mamy na myśli wycieraczki zamontowane w rogach szyby, poruszające się w przeciwnych kierunkach. Aby było jeszcze ciekawiej, w Leonie (podobnie jak w Altei i Toledo) w spoczynkowej pozycji znajdują się one równolegle do słupków A (choć nigdy ich nie dotykają) i po wyłączeniu znikają z pola widzenia. Każdą wycieraczkę porusza osobny silnik. System sprawdza się świetnie, pomimo dużej powierzchni szyby nie-czyszczone pole jest niewielkie, co doceni zwłaszcza pasażer.
Zmiany w stosunku do poprzednika nie ograniczają się do bardziej dynamicznego wyglądu i zwiększenia wymiarów. Rosnące standardy bezpieczeństwa biernego wymogły wzmocnienie struktury nadwozia. Zastosowanie stali o podwyższonej wytrzymałości wzrosło o 50%, co w znacznym stopniu poprawiło odporność m.in. na uderzenia boczne. Ze stali wysokowytrzymałej tłoczonej na gorąco powstał np. słupek B. Technika ta stosowana jest przez Seata po raz pierwszy. Dzięki niej udało się ograniczyć liczbę potrzebnych elementów, a co za tym idzie wzrosła wytrzymałość słupków, a spadła ich masa. Dalszą poprawę sztywności nadwozia przyniosło spawanie laserowe – nie jest już potrzebne np. maskowanie połączenia bocznych paneli nadwozia z dachem. Dach także może przenosić większe obciążenia, pomimo że wzmacniają go tylko dwa panele, a nie pięć jak w poprzednim modelu. Wzrosła także odporność na korozję. Nadwozie wykonano z blach galwanizowanych, poprawiono uszczelnienia pomiędzy krawędziami ruchomych elementów, podłogę pokryto powłoką polipropylenową, a profile zamknięte zabezpieczono warstwą wosku. Leon ma 12 lat gwarancji na karoserię. Nie zapomniano o ekologii. Materiały dobierano z myślą o łatwym recyklingu – a to oznacza daleko posuniętą unifikację stosowanych tworzyw Dobrym przykładem są osłony głośników w przednich drzwiach wykonane z polipropylenu – ten sam materiał wykorzystano także do ochrony podwozia. Zastosowanie znajdują także materiały już przetworzone, np. do wygłuszenia nadkoli. Ograniczono użycie ołowiu. Nie ma go w lakierach ani w cynkowych ciężarkach wyrównoważających na kołach.
Ponadto model ten pozostaje bardzo praktycznym autem. Większy rozstaw osi rozwiązał jedną z głównych bolączek Leona starszej generacji – ograniczoną ilość miejsca na nogi pasażerów tylnej kanapy. Długość kabiny, licząc od pedałów do oparcia tylnego siedzenia, wzrosła prawie o 9 cm, z czego 6 cm przybyło właśnie na wysokości kolan pasażerów z tyłu. Symbolicznie za to wzrosła pojemność bagażnika – tylko o litr – do poziomu 341 l. W tym segmencie to niewiele.
Tablica przyrządów przypomina te montowane w Altei i Toledo. Jakość materiałów wykończeniowych i precyzja montażu spora. W czasie jazdy nie docierają stąd żadne odgłosy. Wnętrzu brakuje jednak indywidualizmu.
Leon – mimo nielicznych wad – i tak robi dobre wrażenie. To solidnie wykonany samochód, dający satysfakcję z prowadzenia, i odpowiednio funkcjonalny na co dzień. Oferuje zatem wszystkie zalety renomowanego Golfa i nie ma jego podstawowej wady – wątpliwej urody.